Decydujący o mistrzostwie mecz ostatniej kolejki Drużynowych Mistrzostw Mazowsza Amatorów w kategorii 50+ miał wszystko, co w tenisie drużynowym najważniejsze: sportowe emocje, zwroty akcji i dramaturgię do ostatniej piłki. Faworyzowana Warszawianka, broniąca pozycji lidera tabeli i mająca jednopunktową przewagę nad Sonikiem Raszyn, przystąpiła do spotkania w trudnej sytuacji kadrowej. Wyjazd służbowy Michała Jędrzejewskiego, naciągnięcie mięśnia łydki u Jacka Czerniszewskiego oraz stan zapalny ścięgna Achillesa u Tomasza Jędrzejewskiego mocno skomplikowały kapitanowi kompletowanie składu. Z Łodzi został ściągnięty Piotr Rogalewicz, który miał wzmocnić zespół w singlu 55+, ale trafił na rywala w znakomitej dyspozycji.
Zgodnie z regulaminem mecze rozgrywane były na dwóch kortach równolegle. Jako pierwsi na kort wyszli singliści w kategoriach 50+ i 55+.
W meczu 50+ Tomasz Jędrzejewski, mimo problemów zdrowotnych, stanął na wysokości zadania. Po twardym, fizycznym pojedynku pokonał Grzegorza Sołtysa 6/3 7/5, dając gospodarzom wymarzony pierwszy punkt. Na sąsiednim korcie w kategorii 55+ doskonale dysponowany Ireneusz Górka nie pozwolił rozwinąć skrzydeł Piotrowi Rogalewiczowi, zwyciężając pewnie 6/1 6/2 i wyrównując stan meczu na 1:1.

Po zakończeniu singli 50 i 55 do gry weszły kategorie 60+ oraz debel. Kluczowym dla losów całych rozgrywek okazał się pojedynek w kategorii 60+, w którym Paweł Gajewicz zagrał tenis niemal bezbłędny. Zdecydowanie dominował nad Maciejem Kaliszem, wygrywając 6/1 6/1. Ten wynik wyprowadził Warszawiankę na prowadzenie 2:1 i w praktyce przypieczętował tytuł mistrzowski, ponieważ nawet ewentualna porażka w deblu i remis 2:2 w meczu dawały gospodarzom końcowy triumf w lidze dzięki wcześniejszej przewadze w tabeli.
Na korcie deblowym emocje były jednak wciąż ogromne. Jacek Czerniszewski i Tomasz Jędrzejewski – choć ograniczeni kontuzjami – walczyli z parą Sławek Mróz / Przemek Sykus o zwycięstwo w samym meczu. Warszawianka rozpoczęła znakomicie, wygrywając pierwszego seta 6/3. W drugim secie inicjatywę przejęli jednak zawodnicy Sonica – zwyciężyli 6/3 i o wyniku spotkania miał zadecydować super tie-break.
W tie-breaku zacięta walka do samego końca, najpierw punkt za punkt, później kilka błędów gospodarzy sprawiło, że goście z Raszyna uciekli na 6:2, utrzymali prowadzenie do stanu 8:5, ale zryw Tomka i Jacka doprowadził do remisu i gry na przewagi i thrillera w końcówce. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali Mróz i Sykus, wygrywając 12-10, co dało Sonicowi remis w całym meczu.
Spotkanie zakończyło się wynikiem:
Warszawianka – Sonic Raszyn 2:2
50: Tomasz Jędrzejewski – Grzegorz Sołtys 6/3 7/5
55: Piotr Rogalewicz – Ireneusz Górka 1/6 2/6
60: Paweł Gajewicz – Maciej Kalisz 6/1 6/1
Debel: Czerniszewski, Jędrzejewski – Sławek Mróz, Przemek Sykus 6/3 3/6 10-12

Remis w meczu, przy jednopunktowej przewadze w tabeli, wystarczył Warszawiance do zdobycia tytułu mistrzowskiego w całych rozgrywkach. Sonic Raszyn pokazał ogromny charakter, był bardzo blisko wygranej w samym spotkaniu, ale ostatecznie to gospodarze – mimo poważnych problemów zdrowotnych w składzie – dowieźli wymarzony tytuł, choć w zdecydowanie bardziej nerwowych okolicznościach, niż ktokolwiek zakładał przed pierwszą piłką.